Myśląc o ćwiczeniach logopedycznych, wyobrażamy sobie lustro, stół, grzecznie siedzące dziecko i oczywiście logopedę. Ale można inaczej – wakacyjnie, radośnie – na luzie! Jadąc godzinę, dwie, trzy samochodem, pociągiem z dziećmi pobawmy się z maluchami w ….konika (kląskanie językiem), którego akurat możemy zobaczyć za oknem.
Podróż daje nam, co ciekawe, wiele możliwości naśladowania głosów zwierząt, ptaków, pojazdów( np: traktror -tur, tur…), ale i ćwiczeń pionizacji języka – na przykład, gdy podjeżdżamy pod górę – podnosimy język do nosa lub do górnego walka dziąsłowego. Gdy zjeżdżamy – język do brody lub do dolnego wałka dziąsłowego.
Zakręty – język na boki, w kierunku uszu, rondo- język oblizuje wargi, zęby. Możliwości jest, jak widać, wiele. Należy pamiętać jeszcze o wieku dziecka i o jego możliwościach językowych.
Warto pamiętać też o chuchaniu na szybę, dmuchaniu przez słomki od napojów, lizaniu lizaków lub lodów. To też ćwiczenia języka. To też ćwiczenia oddechowe. O higienie jamy ustnej nawet w podroży mam nadzieję, że nie trzeba rodzicom przypominać…
Można bawić się ( krótko) w nurkowanie na niby, parskanie, chrapanie – wykorzystując ciekawą sytuację, wydarzenie w podroży. Śpiewanie piosenek, recytowanie wierszyków – także jest wskazane. Polecam też zabawy słowne ćwiczące język, wargi, słuch fonemowy, np:
lelum polelum, lelum polelum…
ente dente, ente dente….
tik, tak, tik, tak….
puk, stuk, puk, stuk….
nelepetede… itp.
Można zacząć od cichego, wspólnego realizowania owych wprawek, aż po głośniejsze – tak jednak, aby nie przeszkadzać kierowcy, innym pasażerom.
Jadąc na odpoczynek zimowy – wykorzystujmy „zimowe” zabawy logopedyczne, jadąc na letni – wakacyjne. Wszystko zależy od pomysłowości, chęci i radosnego nastawienia Was – rodziców!
Jeśli dziecko ma wadę wymowy – pomożemy mu nieco, jeśli nie ma – wzmocnimy jego sprawność artykulatorów i rozwiniemy w obu przypadkach słuch fonemowy – tak ważny dla rozwoju każdego dziecka.
Autorka