Balticlandia w Centrum Zdrowia i Wypoczynku JANTAR

Majówka świeżo za nami. Długi weekend pozwolił większości z nas porządnie wypocząć, zrelaksować się, naładować „akumulatory” oraz zyskać zapas energii do działania i ciężkiej pracy… np. nad planowaniem kolejnego rodzinnego urlopu. Wszyscy wiemy bowiem, że odpoczynku nigdy za wiele i każdy pretekst jest dobry, by odciąć się od wszystkich czynników stresogennych (no może nie wszystkich… w końcu to strona o wakacjach z dziećmi) i w pełni oddać urlopowym przyjemnościom (tu znów bez przesady… z tych samych powodów). Zresztą, taki „pomajówkowy” wyjazd to świetny pomysł dla tych, którzy nieszczególnie cenią sobie gwar, wrzask, niewyobrażalny tłok we wszystkich popularnych turystycznych lokalizacjach, dobiegający zewsząd swąd grilla i dźwięk otwieranych puszek z piwem, produkowany notabene często przez indywidua o wątpliwej wrażliwości kulturowej i społecznej. Dlatego też takie lokalizacje, jak choćby nadmorskie Darłowo warto odwiedzić w terminie nieco „luźniejszym”, co pozwoli całej rodzinie w pełni docenić uroki i atrakcje danego miejsca.

Skoro już tak, całkowicie rzecz jasna przypadkiem, jako przykładowa miejscówka pojawiło się to całe Darłowo, to może parę słów o nim. Nadmorskie miasteczko w woj. zachodniopomorskim cieszy się niebagatelną ilością zabytków, ofert wypoczynku no i oczywiście… jest tam morze – nie najcieplejsze i nie najczystsze (może), za to piękne i… nasze. Dużo wody, piasku, skrzeczące mewy, muszle i wygładzone przez wodę fragmenty potłuczonych butelek po piwie, które na pierwszy rzut oka można pomylić z bursztynem. A gdy już znudzi nam się plaża?! Z odsieczą ochoczo przybędą książęta pomorscy, co specjalnie na tę okoliczność postanowili ok. II połowy XIV wieku wybudować zamek (burzliwe dzieje budowli, jej licznych lokatorów, w tym kolejnej pani z elitarnego klubu „Białych Dam”, można prześledzić na stronie internetowej). Dziś mieści się tam muzeum oferujące zarówno ekspozycje stałe, jak i czasowe, w tym Dział Historii Regionu, gdzie obejrzymy najróżniejsze dzieła i przedmioty związane z Pomorzem, od obrazów, mebli gdańskich przez sprzęt rybacki i artykuły gospodarstwa domowego, aż po… dwugłowe cielę z Janiewic tudzież mumię kota, żywcem, jako ofiara magiczna, zamurowanego w zamkowych ścianach (przy okazji tego konkretnego eksponatu warto uświadomić naszym małym aniołkom, że nie należy robić tego samego z Mruczkiem sąsiadki).

Promowanie wśród dzieci odkrywania tajemnic dawnych dziejów to rzecz chwalebna, ale, jak to pewnie nie powiedział żaden z książąt pomorskich przy obiedzie: co za dużo, to niezdrowo, zatem wykończeni muzealną terapią ukulturalniającą możemy pozwolić sobie na chwilę wytchnienia w Parku Wodnym Jan, gdzie dane nam będzie skorzystać z rozlicznych dobrodziejstw XXI wieku, takich jak basen, kręgielnia, salon odnowy biologicznej, sauny (w tym sauna typu infrared, niemal magicznie pomagająca w pozbyciu się nadwagi i toksyn za pomocą bezpośredniego ogrzewania na 4 cm w głąb ciała), czy bar umożliwiający wyprawianie dziecięcych imprez z mnóstwem atrakcji pod nadzorem animatora. Dla rodzin ze sportowym zacięciem prawdziwą gratką będzie tam także okazja uczestnictwa w 2-dniowym kursie „produkującym” nieustraszonych ratowników WOPR-u.

Na pierwszym piętrze przybytku znajduje się coś jeszcze, co wprawi wszystkich kochających rodziców w prawdziwą euforię… Klub Dziecka Kolorado dostarczy naszym pociechom mnóstwo frajdy (z podtekstem edukacyjnym ale zawsze) pod troskliwym acz czujnym okiem opiekunów, nam zaś pozwoli chwilowo (bądź na dłużej… nawet na całą noc ;) ) uwolnić się od małych potworów i to w dodatku całkiem niedrogo (najwyraźniej pracownicy klubu to prawdziwi weterani lub po prostu… często się zmieniają), o czym można się łatwo i szybko przekonać, korzystając z dobrodziejstwa internetu i odwiedzając stronę parku.

Jeśli to wszystko to jeszcze mało, Darłowo (i Darłówko) posiada jeszcze w zanadrzu inne niespodzianki, np. latarnię morską, rozsuwany most, młyn wodny, park linowy, zabytkowe domy i kościoły (szczególnie wart jest zobaczenia Kościół Świętej Gertrudy – jedyny w Polsce przykład skandynawskiego gotyku z ciekawym, marynistycznym motywem przewodnim).

Atrakcji sporo, ale spać gdzieś trzeba (nawet, jeśli małolaty nocują w klubie Kolorado). Na szczęście w Darłowie pomyśleli i o tym, więc przymusowy nocleg na plaży nie będzie konieczny. Położony w odległości zaledwie 5 km od morza Leśny Dworek Darłowo ukołysze nas do snu już od 45 zł/ os, dorzucając do tego możliwość skorzystania z boiska (niekoniecznie we śnie).

Nieco droższą alternatywę (80 zł od osoby za dobę), ale za to w niesamowitej lokalizacji, tuż przy samej plaży w Darłówku, oferuje Centrum Zdrowia i Wypoczynku Jantar. W ośrodku na naszą rodzinkę czeka nie lada gratka – Park Wodny Balticlandia, a w nim baseny, zjeżdżalnie, kąpiel w jacuzzi oraz wszelkie szaleństwa na kolorowym placu zabaw.

balticlandia

Z kolei ci z nas lubujący się w przestrzeni o charakterze bardziej prywatnym mogą, już od 35 zł za dobę od osobnika, wynająć domek letniskowy w położonym w sąsiedztwie rzeki Wieprz i stadniny koni ośrodku Ranczo. Każda taka posiadłość, o powierzchni 30 m2, posiada pokój dzienny z aneksem kuchennym, sypialnię dziecięcą z łóżkiem piętrowym (rodzice śpią w salonie na 2-osobowej sofie), łazienkę i taras.

Jak widać, jest co robić, jest gdzie spać, jest i… morze (czy ja aby już o tym przypadkiem wcześniej nie wspomniałam…?!). I pomyśleć, że to Darłowo… tak zupełnie przypadkiem… a taki potencjał! ;)